Pomiędzy jednym ciągiem algebraicznym, a drugim. Dancing with vampires.

Myślę, że po całym dniu rozwiązywania zadań z ciągów algebraicznych i geometrycznych, mam prawo olać resztę przedmiotów i wreszcie zrobić coś dla siebie.

Matura to bzdura, prawda?

Kiedy wracałam dzisiaj autobusem do domu, w kółko słuchałam jednego zespołu – Sea Wolf.

collage

Poznałam ich dzięki serialowi „Pamiętniki Wampirów” – i tutaj następuje intymne i odrobinkę wstydliwe wyznanie – uwielbiam ten serial. Bo to nie jest ani trochę jak wszystkie mdłe romanse z wampirami, typu „Zmierzch”. Nie jest dziecinne, wręcz przeciwnie, jest całkiem dorosłe. Jest nawet lepsze od „Czystej Krwi”, którą też oglądam, ale wróżkowy wątek i rozpasanie seksualne Sookie już mnie trochę irytują. A The Vampire Diaries podoba mi się od 4 sezonów niezmiennie, a nawet coraz bardziej.

Postać Katherine, Klausa i Damona oczywiście, to moje ulubione. Generalnie postacie są bardzo dobrze wykreowane. Nastrój serialu, świetna fabuła, która (podobno w przeciwieństwie do tej z książek) jest dynamiczna, zaskakująca, ale i logicznie skonstruowana to kolejne plusy. No i muzyka.

Czasem są to „popularne” kawałki, jak Tiesto, czy Martin Solveig. Ale czasem można usłyszeć prawdziwe perełki. Muzyka zawsze idealnie wpisuje się w nastrój sceny i fajnie zgrywa z charakterami postaci.

I właśnie co do tego. Pierwszy kawałek, który mnie urzekł, i tak naprawdę dopiero po zobaczeniu scen w trakcie których leci, pokochałam Damona.

Tak. Napisałam to. Kocham Damona… -.-

collagekPoznajecie, prawda? Nie wiem, czy to lepsze od Depechowskiej wersji, ale… No na pewno tak samo dobre. Inne. I takie… żywe. Że naprawdę ma się ochotę tańczyć.

Na zdjęciach obok – Katherine Pierce, a właściwie Katerina Petrova. Jest czarnym charakterem, ale wolę ją milion razy bardziej od mdłej Eleny, granej przez tą samą aktorkę, ale będącą postacią pozytywną. W sumie, kolejna rzecz, która mi się w tym serialu podoba to to, że nie możemy jednoznacznie określić, czy ktoś jest „z tych dobrych”, czy „z tych złych”. Nie ma czerni i bieli. Jest mnóstwo szarości. I czerwień. Postacie pokazują swoje nowe oblicza z każdym kolejnym odcinkiem. I widzimy, że nic nie jest tak oczywiste, jakby się wydawało.

A Katherine ma zawsze świetną fryzurę, a jej długie do nieba nogi wyglądają nadzwyczaj dobrze w czarnych rurkach i skórzanych botkach.

I ta pogarda w głosie 😀 Lubię.

Poniżej inne utwory, poznane przeze mnie dzięki TVD. Wspomniane Sea Wolf i kilka innych.

Tego to słucham w kółko.

Tak samo jak tego. Ogłaszam to najbardziej czaderskim (cóż za wyszukany epitet, brawo Peggy…) kawałkiem odkrytym przeze mnie w tym roku. Nie myślałam, że kiedykolwiek spodoba mi się coś z gatunku gothic rocka.

Nie mam pojęcia, jakim cudem nie znałam tego wcześniej. No jak?

If I only could make a deal with God…

A to takie chwytliwe. Trochę pop-rock, ale bardziej rock. Może nawet odrobinę indie. Dobre. W autobusie fajnie się słucha 🙂

Ten kawałek znałam wcześniej, ale zwyczajnie nie zwracała na niego uwagi. Dopiero, kiedy usłyszałam go w kontekście serialu to mi się spodobał. Co jest w sumie niepokojące, bo powinien mi się spodobać od razu, bez niczego. Coś złego się ze mną dzieje. Cudny kawałek. Ktoś napisał komentarz, że klikną w tą piosenkę przez przypadek i to był najlepszy przypadek w jego życiu.

A na koniec coś, co pokazuje dokładnie to, za co uwielbiam Klausa. To najstarszy wampir, pierwszy, jaki został stworzony. Należy do Oryginalnych, czy też Pierwotnych. To jest absolutnie najlepsza niejednoznaczna postać wszech czasów. Bo Damon niby jest złym chłopcem, zabija niewinnych ludzi itp. itd., ale stosunkowo szybko widzimy jego przemianę. A Klaus jest jednocześnie najgorszy i najlepszy. Bezwzględny, mściwy i nieśmiertelny (bo da się go zabić tylko jednym specjalnym kołkiem, który jest w jego posiadaniu, wiec tak właściwie to nie da się go zabić; jest hybrydą – w połowie wampir, w połowie wilkołak). A potem widzimy, jak się zakochuje, poznajemy motywy jego działania, jego samotność, pragnienie akceptacji i posiadania rodziny. Jest trochę jak lew, któremu utkwił kolec w łapie. Tylko, że to nieśmiertelny lew, który bez mrugnięcia okiem odgryzie ci głowę, a kolec jest niesamowicie duży i boli jak cholera. Do tego Klaus maluje. W sensie jest artystą.

Postać fenomen, naprawdę. I ten fragment pokazuje to najlepiej, przy dźwięku ślicznej piosenki zespołu The National. Camille, czyli ta blondynka idealnie opisuje Klausa.

Tyle na dzisiaj. Ciągi ciągami, ale ja jeszcze nie uporałam się z analizą hymnu Kasprowicza i jednak nie mogę olać, nie polski. Dzięki Bogu ten hymn to w połowie jest erotyk. Będzie trochę mniej nudno niż zwykle.

Buziaki,

Peggy

EDIT: Przed chwilą brała prysznic i przypomniałam sobie, że nie wrzuciłam jeszcze jednego utworu. Byłam w takim szoku, że aż się zacięłam na prawej łydce.

Kobiece bardzo bardzo bardzo. Znaczy piosenka, nie zacięcie. Na łydce.

Btw. Paul Wesley, który gra Stefana, czyli tego blondyna w masce powyżej, brata Damona, to tak naprawdę Paweł Wasilewski, a jego rodzice to Tomasz i Agnieszka. Pochodzą z Warszawy. A Paweł świetnie mówi po polsku. Bez angielskiego akcentu. I często odwiedza dziadków w Polsce. Fajnie 🙂